Plan lekcji w UK

Długo trochę nic nie dodawałam, ale to dlatego, że teraz miałam egzaminy i ostatni miesiąc na skończenie moich prac, więc zupełnie nie miałam czasu na prowadzenie bloga, ale teraz mamy tydzień wolnego, więc mam nadzieję, że uda mi się dodać kilka postów tutaj. Dziś chciałam pokazać i opisać jak wygląda mój plan lekcji w UK. Jest to trochę trudne do ogarnięcia na początku, ale idzie się przyzwyczaić z czasem. Co jest pewne to, że znacząco różni się on od planu lekcji w Polsce i moim zdaniem jest lepszy, ale są też i minusy. A więc, jest tak zwany week A i week B i w każdym z nich jest inny plan lekcji. Załóżmy, że w tym tygodniu jest week A i mam plan na każdy dzień tygodnia, ale w następnym tygodniu będzie week B i mam inny plan na każdy dzień tygodnia, czyli co tydzień się zmienia; A, B, A, B. Pierwsza i najwcześniejsza lekcja jaka może być zaczyna się tu o 8:40, a nie jak w Polsce o 8. Najpóźniej lekcje mogą trwać do 16. Lekcja trwa pełną godzinę, a nie 45 minut. Druga lekcja zaczyna się o 9:40, potem jest ‘form time’, czyli godzina jakby wychowawcza, ale tak naprawdę nic się na niej nie robi i różnie z nią jest, bo przez ostatni miesiąc w ogóle się nie odbywała. Trwa ona 30 minut. Potem przerwa od 11.10 do 11.40. Trzecia lekcja, czwarta lekcja i następna przerwa od 13.35 do 14:05 i potem ostatnie dwie lekcje. Tak oczywiście wygląda dzień szkolny, w którym ktoś ma wszystkie lekcje, jednak to się praktycznie tu nie zdarza… Pomiędzy lekcjami zawsze są wolne lekcje, więc załóżmy mam tylko pierwszą lekcję, a potem 3 godziny wolnego do następnej lub mam lekcje, godzinę wolnego + przerwę (30min), lekcje i dwie godziny wolnego i znowu lekcję. Albo w ciągu jednego dnia mam tylko jedną lub dwie lekcje co się często zdarza. Uważam, że taki system ma swoje plusy i minusy. Plusem jest to, że mamy czas na odpoczynek albo na robienie prac pomiędzy lekcjami, możemy opuszczać w tym czasie szkołę i jeśli na przykład mam 3 godziny wolnego to mogę iść do restauracji albo do miasta na spokojnie i wrócić na następną lekcję, a minusem jest to, że jeśli pierwszą lekcję mam o 8:40, a następną dopiero o 12:35 to uważam, że bez sensu wstaję do szkoły, żeby iść i czekać tam kilka godzin. Na szczęście mieszkam blisko szkoły, więc czasem jeśli mam taką przerwę to po prostu sobie wracam albo jest to dla mnie też plusem, jeśli mam pracę do zrobienia, bo oczywiście mogę ją zrobić w domu przy komputerze, ale bardziej zmotywowana jestem do pracy w szkole, więc po prostu zaopatrzam się w jedzenie i robię haha. Mam możliwość też przy moich przedmiotach przesunięcia sobie lekcji, jeśli mam taką dziurę pomiędzy nimi, ale możliwość taką mają tylko osoby z takimi przedmiotami jakie ja robię i, o których pisałam w poprzednim poście, a nie z takimi jak matematyka, fizyka itd., bo to są normalne lekcje z nauczycielem, które muszą się odbyć w tym czasie, a moje to praca na komputerze, więc muszę tylko wiedzieć co robić i nie musi być przy tym nauczyciel. Gdy mam tą pierwszą i 4 lekcję, idę do nauczyciela, z którym mam tą ostatnią i pytam się czy mogę ją zrobić na 2 lekcji i zawsze się zgadzają i zaznaczają mnie normalnie na liście obecności, więc nie ma większego problemu, jeśli nie chcę siedzieć kilka godzin w szkole. To jest właśnie ta różnica, że tutaj nauczyciele są jak przyjaciele i rozumieją drugą osobę. Czasem po prostu idę do nauczyciela i pytam czy mogę dziś nie przyjść na lekcję i, żeby mnie zaznaczył na liście i on to robi albo można napisać maila z domu i jest ok. Jeśli to co napisałam jest trochę chaotyczne (z góry przepraszam, jeśli tak jest, ale mówiłam z początku, że to trudne do ogarnięcia i ciężko to inaczej opisać haha) to wstawiam tu zdjęcie mojego obecnego planu lekcji. Na górze week A, na dole B, a te puste pola oznaczają brak lekcji :) + nie zwracajcie uwagi na physical ed, bo to wf, który jest dla chętnych, a ja nie jestem chętna, więc nie uczęszczam :D